Jakiś czas temu przebywałam w Londynie. Byłam odwiedzić rodzinę. Przygotowywałam się bardzo mocno do tego, aby móc się sprawnie i bez pomocy innych komunikować z Anglikami. W tym celu skończyłam jedną ze szkół w Częstochowie. Kształcono tam metoda Callana.
Pewna siebie wyleciałam z Polski pewnego październikowego ranka. W samolocie przeglądałam rozmówki polsko-angielskie. Obawiałam się, że sobie nie poradzę. Nie mogłam się jednak na nich skupić, gdyż strasznie, przeraźliwie boję się latać.
Po wylądowaniu nie wiedziałam gdzie iść, kogo zapytać o drogę. Żadnego z moich kuzynów nie było, przynajmniej ja ich nie widziałam. Załamałam ręce i bojąc się kogokolwiek zapytać o radę – usiadłam na ławce. Postanowiłam poczekać, może ktoś z mojej rodziny się pojawi. Przez pół godziny nikt się jednak nie pojawił.
Ze łzami w oczach, bagażem postawionym obok ławki siedziałam, nie wiedząc co zrobić. I nagle pojawił się jeden z moich kuzynów. Po chwili dołączył do nich drugi. Okazało się, że najzwyczajniej w świecie… zgubili się! Okazało się, że mimo, iż mieszkają w Londynie od 4 miesięcy, ani jeden nie potrafi sprawnie posługiwać się językiem angielskim. Byłam na nich tak zła, że pojawili się tak późno, a potem zaskoczona nieznajomością przez nich języka, że w efekcie olśniło mnie. Zapytałam ich jedynie którym autobusem przyjechali i.. sama poszłam kupić bilety. Mieliśmy trochę czasu, więc poszliśmy coś zjeść – oczywiście zamówienie składałam ja… Bo okazało się, że metoda Callana jest na tyle efektywna, że daje lepsze możliwości nauki języka w Częstochowie niż samo przebywanie w Londynie. Polecam.